Kategorie


Powstanie styczniowe pod Krzykawką



Rozniecone powstanie styczniowe objęło cały teren Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Nie znajdziemy chyba kawałka tej ziemi, która nie zetknęła się z oddziałami powstańczymi. Do walki o wolność Polaków stanęli również przedstawiciele innych narodów. Dzięki bliskości granicy z Galicją można było dostarczać broń z austriackich zapasów, a także prowadzić poza obszarem kontrolowanym przez Rosjan konspirację. Co prawda Austriacy nie chcąc być posądzeni o sprzyjanie powstańcom kilkakrotnie interweniowali rozganiając nieduże zgrupowania powstańcze, a policja prowadziła inwigilacje wśród przedstawicieli konspiracji. Kraków stał się ważnym centrum dla powstańców mających tutaj duże znajomości i możliwości. I to właśnie Kraków stał się miejscem przyjazdu włoskiego bohatera z lat walki przy boku Garibaldiego. Francesco Nullo wraz z grupą młodych, włoskich ochotników pojawił się aby swoją wiedzą i męstwem wesprzeć powstanie.


 

Pobyt w Krakowie był wypełniony działaniami konspiracyjnymi. Zaraz po przyjeździe został skontaktowany z młodym pułkownikiem Miniewskim. Miniewski został wystawiony jako dowódca kolejnej wyprawy powstańczej, która miała udać się na ziemie ogarnięte powstaniem. Oddział pułkownika w momencie przybycia do Krakowa Nullo liczył ok. 500 ludzi, niestety młodych i niedoświadczonych w boju chłopaków. Oddział ten nadawał się co najwyżej do przeszkolenia w zakresie żołnierki, a z pewnością nie można było liczyć na to, że zwojuje coś w starciu z wyszkolonymi formacjami Rosjan. Według informacji historycznych Miniewski był dobrym żołnierzem, jednak jako dowódca miał poważne braki.
Chcąc uhonorować zagranicznego bohatera, Miniewski obiecał mu generalski tytuł. Nullo jednak nie dbając o takie zaszczyty grzecznie odmówił i objął dowództwo nad „Legią włosko-francuską”. Kompania ta składała się z Włochów i Francuzów chcących walczyć za wolność Polski. Wśród jej członków znalazło się również trzech Polaków, w tym tłumacz Juliusz Michałowski, który przybył z Włoch wraz z pułkownikiem Nullo.
Rozpoczęła się mobilizacja w Krakowie. Spod kopca Kościuszki powstańcy udali się do Krzeszowic, gdzie w majątku hrabiego Adama Potockiego ustalili punkt zborny. 3 maja nastąpiło rozdzielenie powstańcom broni, która będąc wcześniej ukrytą w lesie nie została odpowiednio zabezpieczona i cześć z niej uległa zniszczeniu. Powstańcy również pozostawili w lesie dwie armatki, których z powodu braku koni nie mogli ze sobą zabrać. Pięknym gestem wykazało się natomiast dowództwo wręczając włoskim powstańcom czerwone garybaldzkie koszule.
Z formowane oddziały powstańcze ruszyły z punktu zbornego, do lasów sławkowskich. Pierwsza potyczka z Rosjanami miała miejsce już na drugi dzień pod Podlesiem. Potyczka była „poligonem testowym” dla prowadzonego oddziału. Wielu młodych chłopaków uciekło zostawiając w lesie swoją „powstańczą” przygodę.
W nocy z 4 na 5 maja w lesie koło wsi Krzykawka powstańcy założyli obóz i udali się na odpoczynek. Nad ranem obudził ich alarm, wystawione czujki zauważyły rosyjską piechotę jadącą na wozach. Padły pierwsze rozkazy, powstańcy mieli przyjąć Moskali i stoczyć z nimi bitwe. Francesco Nullo jako najbardziej doświadczony oficer w oddziale, mający za sobą bardzo duże doświadczenie w walce powstańczej, objął dowództwo prawego skrzydła.
Powstańców od Rosjan dzieliła przestrzeń ok. 250 m, Moskale ulokowali swoje oddziały w lesie naprzeciwko Polaków. Rozpoczęła się wymiana ognia.
Nullo chcąc wykorzystać doświadczenie zdobyte w szeregach Garibaldiego postanowił zakończyć tą fazę walki atakiem oddziałów powstańczych. Celem tego planu było doprowadzenie do walki w ręcz, a podyktowany on był lekiem przed okrążeniem powstańców przez wojska rosyjskie. Niestety kiedy Nullo objeżdżał konno groble wzywając do ataku, trafiony w nogę koń upadając pociągnął pułkownika za sobą. Natychmiast ruszyli do pomocy powstańcy aby wydobyć dowódcę spod konia. W tym czasie druga zabłąkana kula trafiła w pas od szabli przebijając go i kierując się następnie prosto w serce.
Po śmierci Nullo jego oddział postanowił wycofać się do granicy austriackiej, niestety po niezbyt długim marszu po wyjściu z lasu, w którym porzucili broń wpadli na oddział rosyjski, który wziął ich do niewoli. Pozostali powstańcy zaczęli wycofywać się z pola bitwy i po przekroczeniu Przemszy rozpierzchli się po lasach.
Rosjanie wysłali po pozostawioną broń 11 kompanie, która przejęła duże ilości broni, porzucony dobytek powstańców oraz 6 koni. Według relacji ilości porzuconej broni była tak duża, że Rosjanie nie mogli całej ze sobą zabrać.

Po powstaniu w Krzykawce znajduje się obecnie pomnik poświecony poległemu bohaterowi Francesco Nullo. W okolicznych lasach możemy również odnaleźć samotny krzyż, który według miejscowych opowieści znajduje się w miejscu, w którym zginęli powstańcy.
Teoretycznie gdzieś powinna znajdować się ukryta przez Włochów i Francuzów broń, także powinna być na miejscu potyczki broń, której nie udało zabrać się Rosjanom. Oczywiście na miejscu samej potyczki znajdziemy wiele śladów walki. Jednak najciekawszy trop należy do majątku Potockich w położonych niedaleko Krzeszowicach. To tam powstańcy pozostawili w miejscu rozdzielania broni dwie armatki, po które według posiadanych informacji nikt od nich już nie wrócił.

Co zobaczymy na miejscu:
Na miejscu potyczki został postawiony pomnik upamiętniający śmierć pułkownika Francesco Nullo. W okolicy warto poświęcić kilka minut na obejrzenie miejsca, w którym walczyli powstańcy.
W dalszej odległości znajdują się ruiny starego młyna, a także nieopodal znajdziemy stary, niszczejący krzyż. Według legendy został on postawiony w miejscu, w którym zginęli powstańcy. Trafić w to miejsce jest ciężko jednak dla wytrwałego poszukiwacza nie powinno stanowić problemu odnalezienie opisywanego terenu.